Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi tequila z miasteczka Bristol. Mam przejechane 4809.30 kilometrów w tym 49.15 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.64 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 34684 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tequila.bikestats.pl
  • DST 8.19km
  • Sprzęt ENIU
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do sklepu

Sobota, 23 lipca 2011 · dodano: 23.07.2011 | Komentarze 0

Najbliższy sklep w jakim mogę zrobić normalne zakupy to tylko około 4km :>


Kategoria Miasto


  • DST 42.30km
  • Temperatura 16.0°C
  • Podjazdy 158m
  • Sprzęt ENIU
  • Aktywność Jazda na rowerze

miasto i zatoka Cardiff

Piątek, 22 lipca 2011 · dodano: 22.07.2011 | Komentarze 0

Z rana jakby nie patrzyć cały czas waliło deszczem z nieba...
Czekałam na moment aż się chociażby o drobinę przejaśni xD . Na szczescie doczekałam sie tej chwili po poludniu.
Zajechałam jokś sobie oznakowaną drogą z Taff's Well na Bay, nr A4119 która była też również potem jako punkt odniesienia, drogą powrotną (by się nie zgubić ;P)

Taaa... tak sie kierowałam, że zaczęłam krecić po dziwacznych drogach, ale jak zawsze są tego zalety, bo znalazłam fajną miejscówkę. Wygląda jak Wenecja :D - pfff może przesadzam ale ciche spokojnie miejsce, gdzie nie ma kompletnie ludzi, i prawie domy plywają nad wodą 8)

Z tego miejsca jakoś intuicyjne kierowałam sie wiatrem i kierunkiem słońca :P no normalnie mam kompas w głowie :P nie minęło z 2 min i pojawiłam się nad zatoką. Smierdziało co nieco rybą? morzem? piaskiem i fajnym wiatrem, ktory rozwiewał włosy (które mialam spięte) ;D
Zdjęcia mam w tel. nie mam do niego specjalnego tego gównianego kabelka. Może później uda mi się coś wykombinować

droga... mniej wiecej taka ale hmmm i tak co nieco wiecej nakreciłąm km. :D


Kategoria Miasto


  • DST 62.00km
  • Czas 02:32
  • VAVG 24.47km/h
  • VMAX 61.30km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Podjazdy 380m
  • Sprzęt Kolarka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rundka z kokopem

Sobota, 16 lipca 2011 · dodano: 16.07.2011 | Komentarze 0

Dzisiaj pierwsze spotkanie "grupy brytyjskiej" :P jeśli można tak to nazwać.
Rano pojawił się kokop z 2ma rowerami szosowymi. Cały czas padało i zanosiło się na to, że raczej nie pokręcimy po okolicy. Ale oczywiście, w rowerze MTB przebiłam dętkę jeżdżąc po terenach... Więc na szybkiego podjechaliśmy do miasta, oczywiście w deszczu (a w mieście byłam pierwszy raz :P jakoś się tam nawet odnalazłam) do halfordu.

Poźniej szybki powrót... zahaczyliśmy o pub, wypilismy 2 szybkie (pychaaa prosto z beczki) piwo :> Trochę sie wylajtowaliśmy i pocisneliśmy sobie w trasę na północ od Cardiff. (trochę mocno wiało)

Był to moj pierwszy raz na szosówce... zakochalam sie :> mimo, że trochę na początku zdezorientowana byłam inną pozycją hamulców i przerzutek, jednak bezproblemowo się dostosowałam po 5 minutach... albo i krócej :P


Kategoria <100


  • DST 43.90km
  • Czas 02:05
  • VAVG 21.07km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Podjazdy 378m
  • Sprzęt ENIU
  • Aktywność Jazda na rowerze

Cardiff-Edmondstown

Piątek, 15 lipca 2011 · dodano: 15.07.2011 | Komentarze 6


Bez mapy Lipa :P


Dzisiaj trasa miała być zdecydowanie inna... Ale brak mapy i jazda przed siebie w kierunku gór trochę mnie mało usatysfakcjonowała. Chciałam kupić mapę jakąkolwiek na stacji benzynowej - niestety było ich brak... Niezbędna bedzie chyba jednak nawigacja :P by móc sie poruszać szybciej i pewniej ;)

Poza tym jednak czasem myli mi sie droga... i zamiast lecieć lewym pasmem jade prawym :P Na szczęscie nikt nie walił na mnie po klaksonach :P

Z tymi podjazdami to się nie szczypią, jak sobie jest górka - pod góre... to co tam walnąć sobie podjazd 20% lol... jakoś chyba im to nie przeszkadza... ale niektóre dzisiejsze podjazdy rownaly się z podjazdem jak na przełęcz Karkonoską :P









Obżarłam sie troche jagodami na górce :P



Kategoria <100


  • DST 15.20km
  • Podjazdy 260m
  • Sprzęt KOZUCHA
  • Aktywność Jazda na rowerze

Garth Hill

Czwartek, 14 lipca 2011 · dodano: 14.07.2011 | Komentarze 3

Dzis miałam krótki wypad na górke Garth Hill (rejon Cardiff) o wysokości 307 m n.p.m. - nie zły podjazd asfaltowy prawie cały czas 20-25% extra piękne rejony Jutro jade na długą trasę po okolicy... eh nacieszyć te oko :P

Na szczycie




spadł sobie łańcuch i zakończyło sie zabawą w NINJA :P



Kategoria <100


  • DST 34.04km
  • Czas 01:35
  • VAVG 21.50km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Podjazdy 320m
  • Sprzęt KOZUCHA
  • Aktywność Jazda na rowerze

Burek - ostatnie kilometry na kozie eh...

Niedziela, 10 lipca 2011 · dodano: 10.07.2011 | Komentarze 0

Wieczorowa jazda... w blasku księżyca ;)

Na jakiś czas (nie wiem jaki) rozstaję się z moją kozą, ciężko mi z tym ;p
Jade teraz sobie w inne miejsce... trochę dalej od PL

Jakaś dziwna spontaniczna trasa, z masą dziur na drodze - nigdy tam nie byłam rowerem i wiecej na pewno tam nie pojadę :P. Jazda mnie zrelaksowała..., głośna muzyka zagłuszyła całe otoczenie. W jednej z wiosek (Lasek) zaatakowały mnie 2 duże burki, kurde nigdy wcześniej tak sie nie wydygałam, chamy biegły nie dość, że szybko (myslalam, tylko sobie tam przebiegnie za mna z 2 metry... ale biegł i biegł, skubaniec nie odpuszczał)to juz prawie widziałam jak jeden z psów usilnie chce złapać mnie za nogę :D. Chciałam walnąć go z buta, ale sama sie prawie wywaliłam i zatoczyłam kręgi na ulicy ;) Więc przykręciłam ile było sil i na szczęście uciekłam przed tymi potworami ;P
co za bestyjeeee...


Kategoria Szybka Runda


  • DST 6.15km
  • Sprzęt KOZUCHA
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miasto

Sobota, 9 lipca 2011 · dodano: 10.07.2011 | Komentarze 0


Kategoria Miasto


  • DST 64.00km
  • Czas 03:32
  • VAVG 18.11km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Podjazdy 250m
  • Sprzęt KOZUCHA
  • Aktywność Jazda na rowerze

eszter nelszterh - Dziękuję :)

Piątek, 8 lipca 2011 · dodano: 08.07.2011 | Komentarze 0

Wtajemniczeni, wiedzą o co chodzi :P

Powrót z Krakowa do Wrocławia PKP - Wrocław-Strzegom - rowerem.

Gorzej być nie może, po 60km bardziej mnie nogi bolą niż po 260km :P
O ja pierdykam... Jaki dzisiaj wiatr! i to w twarz! blech, nie mam pałera.
a średnia, sama mówi za siebie :P wlokłam się, OMG!


Kategoria <100


  • DST 47.22km
  • VMAX 42.80km/h
  • Temperatura 33.0°C
  • Podjazdy 345m
  • Sprzęt KOZUCHA
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kopiec P. i J. Kryspinów

Czwartek, 7 lipca 2011 · dodano: 07.07.2011 | Komentarze 0


Kategoria >100


  • DST 260.00km
  • Czas 12:50
  • VAVG 20.26km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 840m
  • Sprzęt KOZUCHA
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zdolny Śląsk :P

Wtorek, 5 lipca 2011 · dodano: 06.07.2011 | Komentarze 6

Nie do końca było to co chciałam ;) - ale liczy się satysfakcja z pokonania ciekawej trasy, która bardzo mi sie spodobała, mimo tych strasznych płaskości.

Tak na prawdę... dzień wcześniej rozpisałam trasę, trasa miała wieść przez Częstochowę do Krakowa (w Wolbromiu mialam przekroczyć 300km) ale, że silny wiatr, deszcz wieczorem i zziębienie, nie dawał mi za wygraną troszkę... Byłam mokra i wraz z pedałowaniem odczuwałam coraz większy chłód.

Po zjedzeniu śniadania i szybkiej mocnej kawy. po 5 rano wskoczyłam na rower.
Zamontowałam sakwe, bo wyjazd miał mieć sporo km, a nigdy nie wiadomo na jaką pogodę można się napotkać. Dźwigałam ze soba, rzeczy na zmiane 2 litry wody, 2 miski jedznia z makaroenem, serem białym i tuńczykiem jakaś puszka kukurydzy, kanapki, banany, 2 snikersy, czekoladę.

Wyjazd z domu był spokojny, wiało trochę w plecy... Przed Żarowem pojawiła się mgła, która oblepiła mnie białymi kropelkami, nie czyniąc nic dobrego... Odczuwałam, że ciuchy przemakają wodą. Było po 5 rano 12' pochmurno i strasznie wilgotno. Zatrzymałam się na pierwszej stacji jaka była, kupiłam mapę... I kolejny problem (trasa wytyczona) Musze jakoś przymocować mapę bo, stawać co chwilę i sięgać po nią do sakwy za bardzo mi się nie uśmiechało, a co bardziej droga była była pierwszy raz przeze mnie zaliczana :P

Pech chciał, że licznik wyłączył mi sie po 28km (od wilgoci) zasraniec za każdym razem łapiąc trochę wody odcina się od styków, ponownie łapię kontakt z licznkiem tuz za Brzegiem. Potem znowu rozłącza mi sie po deszczu za Lublińcem i niestety tak do Kozichgłów.

Wpadł mi pomysł... z etui na okulary wykorzystałam sznurek, zrobiłam 2 dziury w mapie i przełożyłam przez lemondkę, wykorzystałam też wsuwkę z włosów, która spełniała funkcję zmniejszania oporów wiatru, dzięki czemu mapa mi nie latała.

Dojechałam do Brzegu... przekroczyłam tam pierwsze 100km - zjadlam, przewróciłam mapę. Siadam po 15 min na rower i jade dalej... Tam kurde wiatr mi przeszkadzał zdecydowanie bardziej... Trasa przez wioski traciła mi wiele czasu - często zatrzymywałam się i zaglądałam do mapy. Mapa z dupy... nie pokrywała mi się z wioskami - miałam też drugą (mniej szczegółową) ale już wiedziłam, że jednak jade cały czas dobrze...

Wkraczam do Stobrawskiego Parku Krajobrazowego... Przerażała mnie cały czas ta płaskość, ciągłe pedałowanie ale widoki uśmierzają tą gehennę, lasy, jeziorka, zapach świeżo ściętych drzew... tutaj trochę się relaksowałam... ale jedzie się cos kiepsko (pod wiatr).

Jakiś kryzys mnie dopadł w wiosce Tuły (nerwy, żę zatrzymuję się... że zaglądam co chwile do mapy... mapa kiepsko pokrywała się trasą - powiem tyle mapa z dupy :P, którą jechałam) Kupiłam piwo, usiadłam pod sklepem i odetchnęłam na 20 min.

Siadam na rower jadę dalej...
Udawało mi się na przypał przeciąć drogę przez las... Na szczęście ani razu nie zabłądziłam i jechałam dużo razy na orientacje... Najdłuższy odcinek odbiłam na trasę (pożarową 16cie:P) - która w ogole nie była oznakowana w jakim kierunku wiedzie.... (oznakowanie tylko, że to droga w prawo) czyli jakoś 10km przed Olesnem i ciągła się 17 km przez las.
Na szczęście po przejechaniu całej trasy wyjechałam w zaplanowanym miejscu... Pogoda dość sprzyjająca dużo słońca i nie za gorąco. W końcu trochę wiatru w plecy i dalej kręcę przed siebie.

W Lublińcu znowu się zatrzymuję na trochę dłużej, jest godzina 19:10 wypijam kawę i myślę... Przede mna chmury... eh Ciekawe co to będzie dalej... Kontaktuję się ze Słabkiem, że dojade tylko chyba do Kozichgłów - tam się umówiliśy na 22:00. Przez chwile albo złapał mnie kryzys(spanie) albo niechęć pedałowania. Jednak po 12 km znowu się rozkręcam i jadę dalej... Łapie mnie deszcz i znowu jestem mokra. Zimno, bez sensu i kończę trasę w ustalonym miejscu o 21:40 (gdyby nie determinacja i chwila słabości myślę, że dojechała bym spokojnie do Wolbromu) bo para w nogach była :P.

Słabek przyjechał z gorącą kolacją i zabrał mnie do Krakowa :)

na dniach dodam zdjęcia :)

TRASA


Kategoria >200