Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi tequila z miasteczka Bristol. Mam przejechane 4809.30 kilometrów w tym 49.15 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.64 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 34684 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tequila.bikestats.pl
  • DST 260.00km
  • Czas 12:50
  • VAVG 20.26km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 840m
  • Sprzęt KOZUCHA
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zdolny Śląsk :P

Wtorek, 5 lipca 2011 · dodano: 06.07.2011 | Komentarze 6

Nie do końca było to co chciałam ;) - ale liczy się satysfakcja z pokonania ciekawej trasy, która bardzo mi sie spodobała, mimo tych strasznych płaskości.

Tak na prawdę... dzień wcześniej rozpisałam trasę, trasa miała wieść przez Częstochowę do Krakowa (w Wolbromiu mialam przekroczyć 300km) ale, że silny wiatr, deszcz wieczorem i zziębienie, nie dawał mi za wygraną troszkę... Byłam mokra i wraz z pedałowaniem odczuwałam coraz większy chłód.

Po zjedzeniu śniadania i szybkiej mocnej kawy. po 5 rano wskoczyłam na rower.
Zamontowałam sakwe, bo wyjazd miał mieć sporo km, a nigdy nie wiadomo na jaką pogodę można się napotkać. Dźwigałam ze soba, rzeczy na zmiane 2 litry wody, 2 miski jedznia z makaroenem, serem białym i tuńczykiem jakaś puszka kukurydzy, kanapki, banany, 2 snikersy, czekoladę.

Wyjazd z domu był spokojny, wiało trochę w plecy... Przed Żarowem pojawiła się mgła, która oblepiła mnie białymi kropelkami, nie czyniąc nic dobrego... Odczuwałam, że ciuchy przemakają wodą. Było po 5 rano 12' pochmurno i strasznie wilgotno. Zatrzymałam się na pierwszej stacji jaka była, kupiłam mapę... I kolejny problem (trasa wytyczona) Musze jakoś przymocować mapę bo, stawać co chwilę i sięgać po nią do sakwy za bardzo mi się nie uśmiechało, a co bardziej droga była była pierwszy raz przeze mnie zaliczana :P

Pech chciał, że licznik wyłączył mi sie po 28km (od wilgoci) zasraniec za każdym razem łapiąc trochę wody odcina się od styków, ponownie łapię kontakt z licznkiem tuz za Brzegiem. Potem znowu rozłącza mi sie po deszczu za Lublińcem i niestety tak do Kozichgłów.

Wpadł mi pomysł... z etui na okulary wykorzystałam sznurek, zrobiłam 2 dziury w mapie i przełożyłam przez lemondkę, wykorzystałam też wsuwkę z włosów, która spełniała funkcję zmniejszania oporów wiatru, dzięki czemu mapa mi nie latała.

Dojechałam do Brzegu... przekroczyłam tam pierwsze 100km - zjadlam, przewróciłam mapę. Siadam po 15 min na rower i jade dalej... Tam kurde wiatr mi przeszkadzał zdecydowanie bardziej... Trasa przez wioski traciła mi wiele czasu - często zatrzymywałam się i zaglądałam do mapy. Mapa z dupy... nie pokrywała mi się z wioskami - miałam też drugą (mniej szczegółową) ale już wiedziłam, że jednak jade cały czas dobrze...

Wkraczam do Stobrawskiego Parku Krajobrazowego... Przerażała mnie cały czas ta płaskość, ciągłe pedałowanie ale widoki uśmierzają tą gehennę, lasy, jeziorka, zapach świeżo ściętych drzew... tutaj trochę się relaksowałam... ale jedzie się cos kiepsko (pod wiatr).

Jakiś kryzys mnie dopadł w wiosce Tuły (nerwy, żę zatrzymuję się... że zaglądam co chwile do mapy... mapa kiepsko pokrywała się trasą - powiem tyle mapa z dupy :P, którą jechałam) Kupiłam piwo, usiadłam pod sklepem i odetchnęłam na 20 min.

Siadam na rower jadę dalej...
Udawało mi się na przypał przeciąć drogę przez las... Na szczęście ani razu nie zabłądziłam i jechałam dużo razy na orientacje... Najdłuższy odcinek odbiłam na trasę (pożarową 16cie:P) - która w ogole nie była oznakowana w jakim kierunku wiedzie.... (oznakowanie tylko, że to droga w prawo) czyli jakoś 10km przed Olesnem i ciągła się 17 km przez las.
Na szczęście po przejechaniu całej trasy wyjechałam w zaplanowanym miejscu... Pogoda dość sprzyjająca dużo słońca i nie za gorąco. W końcu trochę wiatru w plecy i dalej kręcę przed siebie.

W Lublińcu znowu się zatrzymuję na trochę dłużej, jest godzina 19:10 wypijam kawę i myślę... Przede mna chmury... eh Ciekawe co to będzie dalej... Kontaktuję się ze Słabkiem, że dojade tylko chyba do Kozichgłów - tam się umówiliśy na 22:00. Przez chwile albo złapał mnie kryzys(spanie) albo niechęć pedałowania. Jednak po 12 km znowu się rozkręcam i jadę dalej... Łapie mnie deszcz i znowu jestem mokra. Zimno, bez sensu i kończę trasę w ustalonym miejscu o 21:40 (gdyby nie determinacja i chwila słabości myślę, że dojechała bym spokojnie do Wolbromu) bo para w nogach była :P.

Słabek przyjechał z gorącą kolacją i zabrał mnie do Krakowa :)

na dniach dodam zdjęcia :)

TRASA


Kategoria >200



Komentarze
tequila
| 18:02 czwartek, 7 lipca 2011 | linkuj dzięki wszystkim za gratulacje, ale eh.. nie było to co chciałam ;) ale liczy sie satysfakcja pokonanej trochę innej trasy... Pogoda troche z dupy była, ale nie ma co żałować :)

@waxmund, od dłużeszego czasu spisuje z licznika :) a z bikemapy nie wpisuję bo się nijak ma do przewyzszen uzbieranych na trasie, a co do mapy z netu.

@wilk, być może moje urządzenie jest stare a styki są przyrdzewiałe i dość mocno przetarte, wystarczy odrobina wody i niestety taka prawda ale liczni swoje a ja swoje :P (czyli przekklinałam, przecierałam, chuchałam ale niestety...) nie łączył i tyle. Myśle, że zabieg i przetarcie czymś odrdzewiającym może by coś poratowało.
wilk
| 09:34 czwartek, 7 lipca 2011 | linkuj Folia to guzik a nie działa, tez miałem taki licznik szwankujący na deszczu i były z tym duże problemy, skutkuje jedynie zawinięcie całości w jakąś foliową torebkę - ale to bardzo niewygodne, dostęp do licznika żaden, tyle że jak już się zrobi sucho to wszystkie dane mamy.

Choć z drugiej strony trochę dziwne, jak pamiętam ze zdjęć używasz CM434 - u mnie z tym modelem na deszczu nie było problemów, łapał co prawda niekontakty, ale z wodą to nie miało wiele wspólnego. 100% odporne na sprawy styków są tylko liczniki bezprzewodowe.

I oczywiście wielkie gratulacje tak długiej trasy, pokonanej w niełatwych warunkach, a na problemy nawigacyjne polecam GPS :))
mors
| 19:53 środa, 6 lipca 2011 | linkuj Na nieodporne na wodę liczniki jest prosta rada- kawalek przezroczystej folii, nic nie waży i nie zajmuje miejsca, a działa. :) Mam też patent na mapy na dłuższe trasy- otóż nie zabieram ich, tylko uczę się na pamięć przed wyjazdem. ;D
waxmund
| 15:41 środa, 6 lipca 2011 | linkuj nono, ładna trasa. Pewnie gdyby była lepsza pogoda to spokojnie całą trasę byś zrobiła (:
czyżby nowy licznik ? bo widzę że nie wpisujesz już przewyższeń z bikemapy....
symfonian
| 14:35 środa, 6 lipca 2011 | linkuj Gratulacje, duży dystans w taką pogodę :D Mnie by sie nie chciało :P
tranquilo
| 13:07 środa, 6 lipca 2011 | linkuj No to pocisnęłaś :) Ja od tygodnia nie mogę się zebrać na cokolwiek dłuższego niż do sklepu i z powrotem .
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa mawia
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]